Wykonała Zochan [ministerstwo szablonow]

wtorek, 3 czerwca 2014

11 Królowa, zakupy i motor

Wybiegłam przed szkołę i prawie upadłam zapominając o ślizgawce jaka się tam utworzyła. Sama nie wiem czemu, ale miałam dobry humor. Według Misaki to przez zaproszenie na imprezę do nich. Pff, ta to ma pomysły. Napisałam sms'a do Yume, żeby wróciła beze mnie. Skoro impreza to wyglądać trzeba świetnie, nie?
Misaki wyszła przed szkołę pisząc coś w swojej komórce. Była tym tak pochłonięta, że również nie zauważyła ślizgawki. Przez ułamek sekundy chciałam by się wywaliła, ale i tak pomogłam jej ominąć przeszkodę.
-Dzięki.-mruknęła wysyłając wiadomość. Ruszyłyśmy w kierunku wyjścia. Nagle poczułam, że ktoś mi się przygląda. Odwróciłam głowę za siebie i dostrzegłam kilka dziewczyn przyglądających się mi i Misaki. Kojarzyłam je, właściwie to już od pewnego czasu mi się przyglądają. Jakoś nie miałam okazji dowiedzieć się kim są.
-A te to kto?-szturchnęłam Misę łokciem. Czarnowłosa zatrzymała się i spojrzała za siebie.
-A to tylko Arystokracja.-odparła.
-Co?
-Say, nie załamuj mnie. Chodzisz tu od trzech miesięcy. Nie mów, że niczego się nie domyśliłaś?
-Eee, nie.-wykonała typowego dla siebie "facepalma".
-Nasza szkoła jest nieźle porąbana. Mamy tu "małą" hierarchię.
-Czyli?
-Najniżej są, ofiary losu i kujoni. Nieco wyżej i lepiej traktuje się pierwszorocznych  bez znajomości.
-Czaje. A ty jesteś?
-Pierwszakiem, kuzynką "Króla Szkoły".
-Itachi?-wow mówię mu po imieniu, to u mnie rzadkość.
-Tak, widzisz tę po środku?
-Nom.
-To Królowa, Agony Roswelt. Te po jej lewej to bliźniaczki Karoi, a te z prawej to Hoshigaki Kya i Sasame Kobato. Znane jako Arystokracja.
-Zaraz skoro ta Roswelt to Królowa, a Itachi...
-Nic z tych rzeczy. Zerwali we wakacje, ale ona dalej ma coś do niego.-poczułam jakby ktoś ściskał mi żołądek. Roswelt obdarzyła mnie pełnym jadu spojrzeniem. Coś czuje, że na tym się nie skończy.
Przez to, że zaprzyjaźniłam się z Misą moje kontakty z Akatsuki nieco się zacieśniły. Często bywałam u Uchihów. Głównie jako gość Misaki. Itachi i Sasuke raz byli raz nie. Ale gdy starszy z nich był...kurwa o czym ja myślę! Przecież ja go tylko lubię jak wkurwiającego brata kumpeli!


Misaki wyszła z przebieralni prezentując się w sukience numer 26. Ta to jest niezdecydowana jeżeli chodzi o ciuchy. Podniosłam na nią wzrok, mimo iż przeglądanie plotek o celebrytach było już ciekawsze.
-Dobra jest.-mruknęłam gdy ta niczym małe dziecko robiła piruety.
-Też tak sądzę!-pisnęła. Jezu, jakbym Sakurę słyszała-Masz już coś dla siebie?
Wstałam z miejsca i poszłam do przebieralni. Już godzinę temu wybrałam tę sukienkę. Przebrałam się w nią i wyszłam z przebieralni. Misaki zaczęła piszczeć jak to ślicznie wyglądam. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Anioł Stróż

Ślicznie wyglądasz. 

Rozszerzyłam oczy ze zdumienia. Znowu on?! Zaczęłam rozglądać się po sklepie w poszukiwaniu jego. Tyle, że ja nie wiem kim on jest. Ta sprawa ogółem jest pojebana. W sumie do dzięki niemu wiem o zamiarach Hidana wobec mnie czy też Yume. Zawsze jestem o krok przed nim i to go zapewne wkurwia. 
-Co jest?-zapytała zaskoczona Uchiha-Aniołek?-dodała patrząc na ekran mojej komórki.
-Tak.
-Ale to romantyczne!
-Weź się przymknij.-warknęłam. 
-Nie ładnie to tak.-obydwie odnalazłyśmy źródło głosu. Itachi ze Sasori'm stali i przyglądali nam się jak byśmy nie wiadomo kim były. Zerknęłam ukradkiem na Misę. Nie wydawała się być szczególnie zaskoczona ich przybyciem. Co ta wiedźma znowu wykombinowała?
Westchnęłam i poszłam się przebrać.

Od parunastu minut chodziliśmy po sklepach. Sasori i Misaki wzajemnie sobie dokuczali, a ja i Itachi rozmawialiśmy o... w sumie dobre pytanie. Nie wiem czy da się to określić jednym słowem.
-Muszę lecieć!-pisnęła Misaki. Zanim zdążyłam zrozumieć co się stało tej już nie było.
-Ta, ja też. Siostra kończy zajęcia za kwadrans.-Sasori również się ulotnił. O co chodzi?!
-Idziesz na pieszo?-zapytał nagle Uchiha.
-Nom.-mruknęłam starając się na niego nie patrzeć. 
-Mogę cię podwieźć.-zaproponował, a ja poczułam jak ze zdenerwowania ściska mnie w żołądku.
-J-jak chcesz.-wydukałam. Jestem debilem, co ja robię?!


Jechaliśmy. Motorem. Itachi'ego. 
Strasznie boję się jazdy na jakimkolwiek rodzaju tego typu środka transportu. Nie mogę się jednak przyznać, że się boję. Gdy miesiąc temu mieliśmy razem zajęcia na basenie, ugh. Do dzisiaj naśmiewa się ze mnie, że nie umiem pływać i boję się wody. Ścisnęłam go mocniej w pasie gdy przyspieszył. Jechaliśmy przez jakiś las "na skróty". Cholera! On jedzie 80 km/h po zamarzniętej jezdni. 
-Kurwa!-usłyszałam jak przeklina. Domyśliłam się, że nie oznacza to nic dobrego więc zamknęłam oczy. Coś podskoczyło. W ułamku sekundy nie siedziałam już z nim na motorze lecz leżałam w rowie. Czułam zimny śnieg z tyłu głowy. Ktoś na mnie leży.
-Sayu?-otworzyłam oczy i już wiedziałam kto na mnie leży. Poczułam jak na moją twarz wstępuje czerwony rumieniec...

1 komentarz: