-YOZUE W TEJ CHWILI ODDAJ MI TOREBKĘ!- głos profesor Kurenai prawdopodobnie usłyszeli ludzie będący w promieniu 3 km od szkoły. Jezu, ale płuca. Opuściłam klasę wraz z Yume. Na korytarzu panowała ogólna wrzawa. Z tego co się zorientowałam teraz była długa przerwa. Postanowiłyśmy zwiedzić boisko. Był to ogromny plac z ławkami i drzewami Sakury. Udałyśmy się pod jedno z nich i usiadłyśmy. Yume wyciągnęła jakąś książkę i zaczęła ją czytać. W tym samym momencie szukałam w torbie mojej MP3. Po chwili stwierdziłam, że musiałam ją zostawić w domu. Oparłam się plecami o pień i ze znudzeniem przyglądałam się różowym kwiatom. Jako, że byłam taka jaka byłam szybko zmieniłam zajęcie. Mój wzrok utkwił w grupce chłopaków zwanych Akatsuki. Stali jednak zbyt daleko bym mogła cokolwiek usłyszeć.
-Spierdalamy z ostatniej lekcji?-zapytał Hidan i wciągnął z powrotem dym papierosowy. Reszta grupy wymieniła porozumiewawcze spojrzenia.
-W sumie czemu nie?-mruknął Yahiko. Sasori schował do torby jedną ze swoich laleczek i zdziwiony spojrzał na stojącego obok Uchihę. Czarnowłosy podrzucał sobie gumkę do włosów tej dziewczyny.... Sayu, czy jakoś tak. W ślad za Akasuną poszła reszta. Teraz, każdy przyglądał się Itachi'emu. Ten dopiero po chwili się zorientował.
-A wam co? -zapytał dalej podrzucając przedmiot.
-Ty dalej masz tę gumkę?-zdziwił się Deidara.
-Ta, a co?
-Itachi, brałeś czy się zakochałeś?-Hidan spojrzał na niego krzywo. Dla siwowłosego "miłość", była czymś poza jego światopoglądem. Uchiha zrobił zamyśloną minę.
-Nie ćpię już moi kochani, a co do tej Uzumaki-zrobił krótką przerwę i skinął na jedną z bliźniaczek- to fajna dupa.-dokończył.
-Zapomnij, to ja ją pierwszy przelecę!-krzyknął Hidan. Itachi spojrzał na niego krzywo.
-Zakład?
-O co?
-Jak ty ją pierwszy bzykniesz to oddaję ci mój karnet zniżkowy do klubu Go Go.-mruknął Uchiha
-Ok, a jak ty będziesz pierwszy to.... dam ci namiary na TEGO dillera.
-Hidan, ja już nie ćpię.
-To zaczniesz.-uśmiechnął się triumfalnie-Dei, a ty co tak gapisz się na tę blondynkę?-Deidara od razu się zarumienił.
-Ja.... lubię blondynki...
-Dobrze wiedzieć blondynko...-mruknął Nagato na co Dohito rzucił się na niego z mordem w oczach.
-Ja jestem facetem pedale!-podczas gdy owa dwójka się biła.
-Yume, ten Deidara się na ciebie gapi.-mruknęłam i z powrotem zaczęłam się przyglądać drzewu. Siostra oblała się czerwonym rumieńcem i schowała twarz w książkę. Cała ona, czemu mnie to nie dziwi? Nie upłynęła nawet minuta,a zorientowałam się, że ktoś błądzi wzrokiem po mnie. Potajemnie spojrzałam w stronę Akatsuki. Właściwie to dwie pary oczu. Jakiś szarowłosy... Hidan Yozue czy jakoś tak, widocznie rozbierał wzrokiem to mnie to moją siostrę. Zbok. Druga para to nikt inny jak Uchiha. Świetnie, pierwszy dzień w szkole,a już jakiś debil się mnie uczepił. Serio chcę wracać do Saikyou. Tam przynajmniej dogadywałam się (prawie) ze wszystkimi. Nawet nauczycielkę od matmy w miarę lubiłam, a tu? Poza moją siostrą, Naruto, tą Hinatą, której prawie nie znałam nie miałam nikogo.
Dzwonek oznajmił rozpoczęcie się kolejnej lekcji. Wraz z Yume wstałyśmy i ruszyłyśmy na biologię.
Akatsuki stało za ogrodzeniem szkoły. Nagato siedział na kolanach Yahiko, Hidan palił trawę tak jak Sasori,a Itachi stał nieco dalej i spalał już trzeciego papierosa. Myślał jakby tu wygrać ten zakład. Sayu była ostra, choć nie znał jej zbyt dobrze, łatwo można to było wywnioskować. Hidan'owi tak szybko się mu z nią nie uda, ale ona ma swoje sposoby. Czerwonowłosa Uzumaki pociągała go. Nie była jedną z tych łatwych dziwek. O nią trzeba było zawalczyć i to mu się podobało.
-Dobra, ja spadam.-stwierdził Hidan i ruszył w stronę budynku-Uchiha, przegrasz zakład szybciej niż myślisz!-rzucił na odchodne. Itachi podszedł do Nagato.
-Masz numer do tej Sayu?
-Mam.Po co ci?
-Potrzebuję.
Biologia jest wyjątkowo nudną lekcją. Cieszyłam się jednak, że to już koniec. Poniedziałek i tylko 5 lekcji, z czego byłam tylko na trzech.Yume stwierdziła, że poczyta w dom zamiast w drodze. Zanim opuściłyśmy budynek szkoły wstąpiłyśmy jeszcze do toalety. Szybko wbiegłam do jednej z kabin i wykonałam swoją potrzebę. Wyszłam i umyłam pospiesznie ręce.Usłyszałam dźwięk sms'a. Wyjęłam telefon. Numer nieznany, dziwne.
Uważaj
Nagle drzwi otworzyły się a stanął w nich...Hidan. Był nieźle zjarany.W jego czerwonych oczach widać było pożądanie.Serce mi przyśpieszyło. Gwałtownie cofnęłam się do tyłu.
-Ale ja mam farta-mruknął-to może na rozgrzewkę...-spojrzał na mnie,a potem na Yume-słodka blondyneczka.
W jednej chwili stał już przy zdrętwiałej ze strachu Yume. Chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Po chwili przycisnął ją do ściany i wymusił brutalny pocałunek. Kolano włożył między nogi mojej siostry. Z pocałunkami zaczął zjeżdżać niżej. Zatrzymał się na szyi i zrobił jej malinkę. W tej chwili Yume otrząsnęła się.
-Sayu! Pomocy!-wrzasnęła ale ja stałam. Z przerażeniem gapiłam się jak ten zbok powoli ściąga bluzkę z mojej siostry-SAYU!-zaczęła się wyrywać co mu się nie spodobało.
-Cicho szmato.-syknął i kopnął moją siostrę z kolana w jej kobiecość, gardło Yume rozdarł przerażający krzyk.
-Sayu...-wyszeptała ostatkami sił. Ale ja stałam dalej. Przerażona. Hidan pozbył się bluzki Yume i teraz usiłował zdjąć jej stanik-Sayu...-wyszeptała ponownie.
Chwycił ją za jeden z warkoczy i przyciągnął do siebie. W pokoju było ciemno ale doskonale widziałam zarys jego i jej. Naomi wyrywała się i piszczała.
-Zamknij się!-ryknął. Rzucił ją na łóżko. Nie mogłam na to patrzeć więc schowałam twarz w moich niewielkich dłoniach. Płakałam, tak bardzo się bałam.
-Sayu...-szeptała ostatkami sił moja przyjaciółka-uratuj mnie....-to były jej ostatnie słowa
I nagle coś mną wstrząsnęło. Przecież tym razem nie musi tak być. Zacisnęłam dłonie w pięści i ruszyłam na Hidana. Sama nie wiem jak ale uderzyłam go z pięści w brzuch. Zgiął się w pół. Uniosłam nogę i stopą przygniotłam mu głowę do podłogi, na tyle mocno że stracił przytomność. Jeszcze przez chwilę patrzyłam jak krew wypływa spod jego głowy i rozlewa się na wszystkie strony. Nie widziałam w nim Hidana, widziałam JEGO. Yume szybko się ubrała i położyła mi rękę na ramieniu. Wiedziała o czym myślę.
-Sayu, to Hidan, nie ten człowiek.-wyszeptała -Wracajmy.-dodała i chwyciła moją dłoń. Wyprowadziła mnie z toalety. Po chwili zaczęłam płakać....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz